Ale to leci. ;)
Czytasz = Komentujesz
Zapraszam do czytania.
#################################################################
+18
@Suzie@
łóżko Suzie |
Myślami powróciłam do wczorajszego wieczoru. Vanessa przyszła do mnie na kolację. Później siedziałyśmy i płakałyśmy przy dwóch częściach "Trzy metry nad niebem". Szatynka została u mnie na noc, gdyż jej rodziców nadal nie było, a moja mama dzisiaj nad ranem wyjechała.
Moja mama pracuje w magazynie GQ. Jest fotografem, a teraz musiała jechać na sesję w Cardiff. Często ma jakieś wyjazdy, ale zawsze ma czas dla mnie. Wiem, że wszystko co robi, robi tylko z myślą o nas.
Nie to co tata. Pracuje w telewizji, ale jest kierownikiem jakiegoś działu, nia pamiętam jakiego, bo nigdy się tym nie interesowałam. Zresztą on mną też. Od rozwodu rodziców, czyli od roku rozmawiał ze mną raz. Zadzwonił w święta i złożył mi życzenia. Pieniądze przysyła na moje konto. Przynajmniej są w terminie i nie muszę naciągać mamy na dodatkowe koszty mojego utrzymania. Często robię zakupy do domu, sprzątam albo po prostu zajmuje się domem. Zawsze mi dziękuje i oddaje wydane pieniądze, a ja wydaje je na ubrania.
Wstałam z łóżka tam aby nie obudzić dziewczyny. Usiadła przy biurku i otworzyłam laptopa. Przeglądnęłam facebooka, potem instagrama, a na końcu twittera. W akutalnościach zauważyłam, że całe 1D zaczęło mnie obserwować. Weszlam na konto Malika. popatrzyłam na ostatni post.
' Londyn jest świetny, ale bez ciebie nawet on nie wystarcza. S xoxox'
Odwala mu, totalnie mu odwala. Dlaczego nie może pojąć, że nie chcę być z nim. Zranił mnie, a jeżeli raz coś się popsuło, to drugi raz tego nie skleisz.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, dlatego wstałam i poszurałam moimi laczkami. Odkluczyłam każdy zamek i otworzyłam dzrwi.
-Witam, przesyłka dla Suzie Parks.-mężczyzna spojrzał na mnie.
-To ja.
-Prosze i prosze się tutaj podpisać.-wskazał kartkę i podał mi długopis.
Złożyłam czytelny podpis i wzięłam od niego duży bukiet tulipanów.
-Dziękuję i życzę miłego dnia.-mężczyzna odwrócił się i poszedł do samochodu.
Zamknęłam drzwi przekluczając tylko na dolny zamek i weszłam z bukietem do kuchni. Wzięłam wazon i nalałam do niego wody. Ustawiłam w nim bukiet. Znalazłam mały bilecik i otworzyłam go.
'Dziękuję za wspaniałą kawę i życzę miłego dnia. Frank. xoxox'
Wzięłam wazon i poszłam z nim do sypialni. Vanessa jeszcze spała, postawiłam go na biurku, a laptopa zamknęłam. Weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy. Założyłam szlafrok, a na głowie zrobiłam turban z ręcznika. Wróciłam do sypialni i wyszłam z niej. Na przeciwko drzwi od mojego pokoju jest garderoba. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Na trzech ścianach są regały z półkami, szufladami, miejsami na wieszaki oraz w boku duży kosz na brudy. Cała garderoba jest dla mnie, ponieważ mama ma swoją w sypialni.
Jak to dobrze być jedynaczką.
Pomyślałam jak był ubrany mężczyzna z kwiatami oraz czy było mi zimno jak stałam w drzwiach. Nie było chłodno, ale słońca też nie było, więc ubrałam to. Kurtkę zarzuciłam na ramiona, ale jej nie zapinałam. W uszy włożyłam moje ulubione brązowe wkrętki i wyszłam z garderoby. Zglodniałam, więc w kuchni wzięłam sobie jogurt i wymieszałam go z musli owocowym. Z miską usiadłam na kanapie i oglądałam Discovery.
Spojrzałam na zegarek, dochodziła 7:30. Zjadłam szybko musli i weszłam do sypialni.
Szturchnęłam szatynkę. Przebudziła się.
-Co jest?
-Vanessa, dzisiaj szkoła.-powiedziałam.
-CO?-powiedziała, gdy otworzyła szeroko oczy.
-Ogarnij się, bo musimy jechać do ciebie po rzeczy i do szkoły.
-Ymm...-jej wzrok gdzieś utkwił.-Co to za kwiaty?
-Opowiem ci jak będziemy jechać. Dalej.-krzyknęłam i zaczęłam pakować do torby książki i zeszyty, które leżały na podłodze.
Torbę przewiesiłam przez ramię i wyszłam z pokoju. Ubrałam buty na korytarzu i wzięłam kluczyki oraz telefon w dłonie.
-Wyprowadzę auto, a ty wyjdź przed dom.-krzyknęłam i wyszłam z domu. Z garażu wyjechałam moim Mustangiem, który o dziwo kupił mi tata na 18-ste urodziny. Kochałam to auto. To tak jakby mój własny tatuś. Zgasiłam silnik i weszłam do domu.
Vanessa zakładala swoje buty w których wczoraj przyszła.
-Już idę.-wybiegła z domu.
Zamknęłam drzwi od domu i odwróciłam się. Ness stała przed samochodem.
-Co jest?-zapytałam.
-Masz mustanga.
-No, tylko musiał być cały przerobiony, bo kierownica była po lewej, a teraz jest po prawej.
-Masz mustanga.-powtórzyła.
-I?
-Kobieto, na to auto leci każdy chłopak, który choć trochę zna się na samochodach.
-Co mnie to. Jestem kobietą i kocham mój wózek.-zaśmiałam się.-Wsiadaj i jedziemy.
Usiadła na byłym fotelu kierowcy.
-Skąd go masz?-zapytała gdy wyjechałyśmy już z podjazdu.
-Co mam?
-No te auto.
-Ojciec dał mi je w prezencie na osiemnastkę.
-Masz zajebistych rodziców. Moi powiedzieli, że kupią mi samochód jak skończę dwudziestkę, co jest nie fair, bo Liam już ma.
-A sam je kupił?
-No.
-I tu masz odpowiedź. Zarabiaj, to kupisz sobie auto.-zaśmiałam się.
-Dobra, dobra. A powiesz mi w końcu od kogo były te kwiaty?
-Rano przyniósł je kurier.
-A wiesz od kogo?
-Frank je przysłał.
-Kto?
-Young.
-A to wy jesteście...
-Nie.-zaprzeczyłam wcześniej niż ona dokończyła wypowiedź.-Po prostu byliśmy na kawie wczoraj w centrum.
-Czyli nie byłaś na spotkaniu w tym sklepie.
-Byłam.
-I jak?
-No będę pracować w poniedziałek, środę, czwartek i sobotę rano.
-Sobotę?
-Yeeep.
Na tym nasza krótka rozmowa się zakończyła, jej wystarczyło to co usłyszała, a ja nie zamierzałam jej się zwierzać, przynajmniej na razie.
Punktualnie o 8 byłyśmy pod domem dziewczyny. Ja powiedziałam, że poczekam w samochodzie i tak też zrobiłam. Włączyłam radio. Akurat puścili moją ulubioną piosenkę Rihanny-Rude boy. Wybijałam rytm na kierownicy. Wysiadłam i postanowiłam złożyć dach, bo wyszło słońce. Ta pogoda w Wielkiej Brytanii nieraz dobija.
Vanessa wróciła, gdy ja już złożyłam dach i ponownie siedziałam za kierownicą.
-Dobrze wyglądam?- obróciłą się ubrana w to.
Kiwnęłam głową z delikatnym uśmiechem i założyłam na nos lenonki.
Ledwno usiadła a ja już wyjechałam na jezdnię. Przygazowałam, aż opony pisnęły. Ruszyłyśmy w stronę centrum, aby zdążyć jeszcze kupić kawę.
O 8:30 zajechałyśmy pod szkołę. Po drodze mijałyśmy grupy uczniów w mundurkach. Typowe dla Anglii, ale my na szczęście uczęszczałyśmy do prywatnej szkoły, dzięki czemu nie było tam takiego obowiązku. Jak tylko pomyślę, żeby znów nosić mundurek, tak jak w Bradford to aż mnie trzęsie. Wjechałyśmy powoli na parking. Znalazłam wolne miejsce blisko szkoły. Zgasiłam silnik, zabrałam torbę i kawę. Rozwinęłyśmy szybko dach i zamknęłam samochód. Obie przysiadłyśmy na masce pijąc kawę i obserwując innych uczniów, którzy wścibsko patrzyli na mnie i na szatynkę.
-Patrz kto jest na parkingu.-Vanessa szturchnęła mnie w ramię.
Spojrzałam w kierunku, który mi wskazała. Przy czerwonym mustangu stał oparty Francisco i patrzył na nas, gdy zauważył, że obie patrzymy na niego pomachał do nas. Nagle pożegnał się z kumplem i ruszył w naszym kierunku.
-Witam.-uśmiechnął się do Pauli i spojrzał na mnie. Obszedł auto i stanął przed nami.
-Czyja bryczka?-popatrzył.
-Napewno nie moja, ja dostanę na 20 urodziny.-Nessa westchnęła.
-Czyli twoja Suzie.-popatrzył na mnie.
-Może i moja. Co ci do tego?
-Wiesz, mam taki sam.
-Nie.
-Jak nie? Obejrzyj się.
-Chciałbyś mieć taki sam, ale ja mam lepszy.-drażniłam się z nim, a jemu to się podobało. Szczerze? Mnie też.
-Skąd możesz to wiedzieć.
-Bo wiem, że nikt nie ma takiego jak ja.
-Ja sam go odrestaurowałem.-spojrzał mi w oczy.- A ty?
-Ojciec kupił go od kierowcy wyścigowego. Mam podrasowany silnik i wyciagam setkę w kilka sekund.
-Ścigasz się?-podszedł bliżej.
-Zależy z kim.-prychnęłam.
-Ty i ja. Wieczorem?
-Mam plany na wieczór.-burknęłam.
-To je przełóż.-odgarnął kosmyk moich włosów z twarzy i schował za ucho.
-Nie.
-Super.-uśmiechnął się.- Będę czekał o 22 przy starej fabryce Forda.
-A ja nie przyjadę.-powiedziałam.
-Myślę, że zmienisz zdanie.-zaśmiał się i odsunął się ode mnie.
-Pa Vanessa.-kiwnął ręką i wrócił do samochodu. Miał opuszczony dach, wskoczył do niego i objechał cały parking. Stanął przy nas.
-Do zobaczenia Suzie.-uśmiechnął się tak jak nad jeziorem i uniósł swoje czekoladowe oczy na mnie. Kolana mi zmiękły. Oparłam się ręką o samochód. Inaczej musieliby wzywać karetkę.
-Mi się wydaje, że on na ciebie leci.-powiedziała, gdy nie było go już na parkingu.
-Wydaje ci się.-mruknęłam i obie ruszyłyśmy do szkoły.
Całe cztery lekcje myślałam tylko i wyłącznie o jego ustach, które były tak blisko mnie. Wystarczyło, żebym uniosła głowę, a mogłabym je musnąć. Pamiętam ich kolor. Malinowy. Ich kształt. Pełne i zapewne miękkie w dotyku. Pamiętam ich rysy, które dokładnie widziałam. Ale nie znam ich smaku. Nie znam ich dotyku.
-Pani Parks!-nauczyciel uderzył kijem w moją ławkę.- Może nam pani powiedzieć, gdzie pani dryfowała?
-W chmurach.-odpowiedziałam.
-Mhm. A z jaką prędkością poruszają się chmury?
-Nie wiem.
-Nie wie pani? A co innego mogła pani robić w chmurach na lekcji fizyki?
-Sprawdzałam ich miękkość.
-Miękkość powiada pani. Skoro tak wciągnęły panią badania to proszę napisać pracę na temat chmur, ale musi być ona związana z fizyką, bo inaczej będzie miała pani kłopoty.
-Dobrze.
-Czekam do przyszłego tygodnia. No dobrze, na czym skończyliśmy...
Ugh... Kolejna praca do napisania. Robi się ciepło, a ja muszę robić kolejną pracę. Że też musiałam przeprowadzić się tutaj na drugi semestr. No ale nic.
Ciekawe czemu Frank chce się ścigać. Byłam najlepszym kierowcą w naszych ulicznych wyścigach w Bradford. Zayn nauczył mnie jeździć tym mustangiem. On pokazał mi jak dobrze zmieniać biegi, aby nie tracić czasu. Pamiętam jak jeździłam z nim. Potem, gdy on wyjechał sama zaczęłam się ścigać. Byłam najlepsza. A wszystko dzięki niemu.
Pamiętam nasze schadzki na tylnych siedzeniach, chcąc nie chcąc to tam straciłam z nim dziewictwo. Może nie jest to najromantyczniejsze miejce, ale kocham go, a on kochał mnie. To się liczyło.
Byłam głupia i tyle.
Tak to jest z pierwszą miłością.
Nagle zadzwonił dzwonek, złapałam zeszyty i wyszłam z sali. Nessa stała oparta o szafki.
-Co jest?-spytałam.
-Nic, czekałam a tobą.
-Co masz na lunch?-spojrzała na mnie.
-Nic.
-Ja też, dlatego zadzwoniłam do Louisa i przywiezie nam jedzenie.-uśmiechnęła się.
-Yyym, no dobra.
-Witam moje drogie.-Styles stanął przed nami z tym swoim uśmiechem i dołeczkami na które leci większość dziewczyn w tej szkole.
-Taaa, daruj sobie.-zaśmiałam się. Stanął obok nas i we trójkę wyszliśmy przed budynek szkoły.
-Ale wy niegrzeczne...-pogroził palcem.
-Mhm, a ty to aniołek?-szatynka objechała go spojrzeniem.
-Nie mam pojęcia o co ci chodzi.-oburzył się.-A z ciebie to niezłe ziółko.-uśmiechnął się w moją stronę.
-O co ci chodzi?-usiedliśmy na ławkach.
-O lekcję fizyki?
-Przecież ty nie jesteś ze mną na tych zajęciach.
-Ale mam sposoby żeby się dowiedzieć.
-Śledzisz mnie Harry?-spojrzałam w jego zielone tęczówki.
-Ja? Skądże...-zaśmiał się z sarkazmem.
Nie chciałam ciągnął dalej tej gadki, więc wyciągnęłam telefon. W sumie wzięłam go w dobrym momencie, gdyż pojawiło się zdjęcie mojej mamy. Odebrałam połączenie i odeszłam na kilka kroków od nich.
-Hej słoneczko. Jak się czujesz?
-Dobrze mamuś, a ty? Kiedy wracasz?
-Teraz mam przerwę, ale myślę że wieczorem powinnam być w domu.
-Zrobię nam coś do jedzenia.
-Super, kocham cię złotko. Napiszę ci za godzinkę czy faktycznie dzisiaj będę.
-Ok.
-Kocham cię i do zobaczenia.
-Też cię kocham, pa.
Wróciłam do stolika, a w tym samym momencie podjechał samochód chłopaków. Najpierwsz wysiadł Lou, który był pasażerem, a kierowcą okazał się Zayn.
Wyszukałam w torebce paczkę papierosów i wyciągnęłam jedną. Odpaliłam ją i zaciągnęłam się dymem.
-Cześć Suzie, witaj kochanie.-brunet podszedł do dziewczyny i pocałował ją.
-Siemka.-mruknął mulat.
Kiwnęłam głową ponownie wciągając dym.
-Suzie kończymy dzisiaj ten projekt?-Styles popatrzył na mnie.
-Jasne, wpadnij o 16.
-Dobra, kupię dodatki do makiety i przyjdę.
-Spoko. Rzuciłam szlugę pod buta i zmiażdżyłam go podeszwą.
Usiadłam na przeciwko zakochańców i lokowatego. Wzięłam jedną paczkę i jak się okazało w środku był cheeseburger z mc'Donalda. Uśmiechnęłam się i zaczęłam go jeść.
-Jak szkoła?-zapytał Malik siadając obok mnie.
-Mnie pytasz?-zdzwiłam się, gdy jego spojrzenie było skierowane na mnie.
-Mhm.
-Super, zajebioza. W sumie muszę robić dodatkową pracę, ale jest git.-powiedziałam to tak sarkastycznie, że musiał to zrozumieć, bo się zaśmiał.
-Twoja mama dzisiaj wraca?-szatynka spojrzała na mnie.
-Chyba jo, ale jeszcze mi napisze.
-Więc siedzisz w domu?
-Mhm. Muszę zrobić tą makietę z tym durniem i jutro mam sprawdzian z matematyki.
-To zło.-skomentowała.
-No.
Dokończyłam mój posiłek i popiłam wodą.
Lekcje w końcu dobiegły końca i czekałam za Vanessą w aucie.
Usłyszałam dźwięk wiadomości. Szybko wyciągnęłam telefon z myślą, że to mama. Zdziwiłam się widząc dwie wiadomości. Jedna od mamy, a druga od nieznajomego numeru.
Odczytałam najpierw od rodzicielki.
'Przepraszam skarbie, ale będę dopiero jutro w południe. Spotkamy się po twoich lekcjach, dobrze? Mum. '
szybko odpisałam: ' Jasne, i tak mam dzisiaj naukę. Pa. '
Włączyłam drugą wiadomość.
' Siemka, jakie plany na wieczór? Niall. '
' Nauka... Ugh. Suzie. '-odpisałam i dlugo nie musiałam czekać na odpowiedź
' Wpadnę o 8 z pizzą na kolację, ja stawiam. :) Niall. '
' Mam plany. ' mimowolnie uśmiechnęłam się na myśl o spotkaniu z Frankiem.
' Szkoda ;( '
' Innym razem. ;d '
Położyłam urządzenie na desce rozdzielczej i w tym samym momencie szatynka wsiadła do środka.
-Wiesz co, ten twój samochód jest fajny, ale ma tylko dwa siedzenia.
-Vanessa, czy ja już ci nie mówiłam, że to samochód wyścigowy.
-Dupa, sra i jedzie.-skomentowała i włączyła radio.
Odwiozłam dziewczynę do domu i sama wróciłam do mojego nowego mieszkania.
Nadal nie przyzwyczaiłam się do tego domu. Jest taki inny. W tamtym miałam pełno wspomnień, a ten był dla mnie jakiś taki obcy. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zrobiłam sobie tosty na obiad i zaparzyłam herbaty. Zjadłam posiłek i odniosłam talerze.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Popatrzyłam na zegarek na ręce i była dopiero 14. Harry miał przyjść za dwie godziny.
Poszłam do drzwi frontowych i otworzyłam je.
Chłopak obrócił się do mnie przodem i popatrzył w moje tęczówki.
-Suzie, ja tęsknię.-wypowiedział.
-Pieprzyć to.-powiedziałam.
Wciągnęłam go za ubrania do środka i pocałowałam go. Szybko zamknęłam za nami drzwi. Chłopak momentalnie odwzajemnił pieszczoty. Momentalnie cała nasza garderoba znalazła się na podłodze. On w samych bokserkach, a ja w bieliźnie. Pochłonięci całowaniem i poznawaniem naszych ciał odbijaliśmy się od ścian, w końcu trafiliśmy do mojego pokoju. Rzuciliśy się na łóżko. Chłopak całował moją szyję i powoli zjeżdżał coraz niżej.
Otworzyłam oczy.
Co ja kurwa wyrabiam?
1/4 mojego mózgu kazała mi przestać, ale cała reszta chciała znów mu się oddać.
Pociagnęłam jego włosy, spojrzał na mnie, a ja pocałowałam go. Poczułam jego uśmiech.
Ściągnęłam jekgo bokserki, a on zwinnie zdjął moją bieliznę.
Leżałam przed nim totalnie naga. Założył gumkę i delikatnie wszedł we mnie. Ustami pieścił moje sutki, co jak zawsze sprawia mi przyjemność.
On dokładnie wiedział co i jak ma robić, więc nie musiałam dawać mu żadnych wskazówek, aby mnie zadowolić. Obróciliśmy się i teraz ja przejęłam inicjatywę.
Doszliśmy w tym samym moemncie, ja szczytując czułam żar ciepła rozsadzający moje ciało, a on wykrzyczał moje imię.
Opadłam obok niego na łóżko. Gdy mój oddech się ustatkował wstałam z łóżka i zaczęłam zakładać moją bieliznę. Chłopak wstał i wyrzucił prezerwatywę. Podszedł do mnie i przytulił mnie, lecz ja wysmyknęłam się z jego uścisku.
-Suzz...
-Moje uczucia się nie zmieniły.
-To nic dla ciebie nie znaczyło?-popatrzył na mnie tym smutnym wzrokiem.
-To tylko seks.
-Nie wierzę.
-Więc uwierz. Ubierz się i wyjdź.
Chłopak posłusznie zrobił o co poprosiłam. Po chwili usłyszałam jak drzwi wejściowe zamykają się w hukiem.
Wyszłam z pokoju. Zebrałam moje ubrania i weszłam do garderoby.
Oparłam się o drzwi. Położyłam palec na ustach. Czułam na nich jeszcze smak i dotyk usta Zayna.
_______________
Tak jak pisałam, w tym rozdziale dużo się dzieje.
Tak samo będzie w następnych rozdziałach, więc czytajcie.
Przepraszam za błędy i literówki.;)
1. Czy Suzie spotkała się z Frankiem?
2. Jak oceniacie jej zachowanie względem Zayna?
3. Jakim jednym słowem byście ją opisali?
4. Czy ona i Vanessa się zaprzyjaźnią?
5. Czy Zayn będzie o nią walczył?
Takie tam pytanka.
Dziękuję, że jesteście ze mną.
+6 komentrzy=NN
Natalie Malik.<3
supeeeeeeer i niech suzie będzie z zaynem ale nie tak od razu niech o nią powalczy :)
OdpowiedzUsuńAch, niech Suzie i Zayn będą razem.
OdpowiedzUsuńOni są tacy... słodcy. Tak, to chyba dobre określenie.
Kurdę, lubię ich :D
Odp. na pytania:
1. W sumie, to sama nie wiem, ale chyba tak.
2. Trochę źle postępuje, ale myślę, że to się jeszcze zmieni.
3. Nie wiem :p
4. Raczej tak.
5. Na pewno :D
Czekam na kolejny rozdział.
Zapraszam: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/
http://naa-zawsze.blogspot.com/
Dominika.
Super rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Ostatnia scena najlepsza ;D
OdpowiedzUsuń1. TAK
2. Mogłaby mu trochę poluzować.
3. Nie wiem ;D
4. Raczej tak
5. Na stówę!
Życzę weny ;D
super boski genialny
OdpowiedzUsuńdopiero zaczęłam czytać a już się zakochałam w twoim opowiadaniu dawaj dalej szybko nowy rozdział bo zwariuje uzależniłaś mnie od tego opowiadania / t
OdpowiedzUsuń