piątek, 16 sierpnia 2013

Chapter 6


+18
@Vanessa@
Siedzieliśmy na kanapach, aż przed dziesiątą Harry i Suzie pojechali do niej, aby zrobić jakieś zadanie na chemię. Chłopacy też zebrali się do siebie, ale Lou został.
-Nie musisz ze mną zostawać.-mruknęłam mu przytulając się do jego torsu.
-A może ja chcę.-zaśmiał się. Na jego twarz widoczny był kilkudniowy zarost.
-Ubiorę się i pojedziemy do was, ok? Nie chcę siedzieć w tym domu.
-Dobrze skarbie.-pocałował mnie z uczuciem jakiego potrzebowałam, aby normalnie funkcjonować.
Bez większych oporów pobiegłam na górę. Gdy zamknęłam drzwi od sypialni oparłam się o nie i przygryzłam wargę na same wspomnienia poprzedniej nocy.


-Jeżeli nie chcesz, ja poczekam.-podniosłam moje ciało i przybliżyłam usta do jego ucha. Przygryzłam delikatnie płatek.
-Chcę cię, teraz.-wymruczałam, a on zadowolony zaczął pieścić moje ciało. Czułam jak sutki pod stanikiem twardnieją.
Louis jedną dłonią odpiął mój stanik. Gdy przyssał się do piersi jęknęłam z rozkoszy, co go ucieszyło. Nie przestawał. Moje palce przeczesywały jego włosy, które delikatnie ciągnęłam.
Gdy czułam, że również on jest gotowy odpięłam jego spodnie, a on zsunął je, a zaraz po tym bokserki.
Przysunęłam jego głowę do mnie i złączyłam nasze wargi w pocałunku. Oczywiście on to odwzajemnił.
Poczułam jak jago członek napiera na moją kobiecość. Niby brałam pigułki, ale już dawno temu przyrzekłam sobie coś i nie zamierzałam rezygnować z tego nawet dla niego.
-Gumka.-upomniałam chłopaka. Wyciągnął jedną z kieszeni jego spodni i założył na penisa.
Ponownie przciągnęłam go do siebie i pocałowałam. Chłopak odwzajemnił pieszczotę. Poczułam jak delikatnie wsuwa się we mnie. Poczułam ból, żar gorąca rozlewający się po moim ciele i nieopisaną radość. Gdy jęknęłam chłopak wsunął języ do moich ust. Poczułam koniuszek jęgo języka, który pieścił moje podniebienie. Podobało mi się to i nie chciałam, aby przestawał.
Nie będę ukrywać, że jestem dziewicą, bo nigdy wcześniej nie miałam poważnego związku. Były to raczej krótkie znajomości.
Louis zaczął poruszać się rytmicznie, ale powoli.
-Boli...-szepnęłam.
On natychmiast przytulił mnie swoimi ramionami. Poczułam się bezpiecznie, wiedziałam, że on mnie nie skrzywdzi. Przygryzł delikatnie skórę za moim uchem ssąc ją.
-Pomyśl o czymś przyjemnym, ból minie.-wyszeptał do mojego ucha.
On wiedział co robi, zaufałam mu. Jego usta wędrowały po mojej szyi i ramieniu zostawiając ślady pocałunków i pieszczot. Skupiłam się tylko na tym oraz jakie szczęście daje mi jedna osoba. Ból dokuczał mi przez jakiś czas, ale gdy chłopak zaczął przyspieszać zmieniło się to w rozkosz. Miałam dosyć jego guzdrania, chciałam w końcu dojść i zakończyć cierpienie jakie zadawał mój oragniazm domagający się więcej.
-Louis....-popatrzyłam w jego szaro-zielone oczy.- Szybciej.-poprosiłam, a chłopak z wielkim uśmiechem na tawarzy nie wahał się ani sekundy, czy spełnić moją prośbę.
Doszłam pierwsza, a chłopak chwilę po mnie. Poruszył biodrami kilka razy, aż w końcu opadł na moje ciało. Złączyliśmy nasze usta. Pochłębiliśmy pocałunek. W końcu chłopak wstał, wyrzucił w łazience prezerwatywę i wrócił do mnie. Oboje położyliśmy się pod kołdrą. Louis objął moją talię i przysunął do siebie. Leżeliśmy na łyżeczkę, czułam jego oddech na moim ramieniu. Nagle przeszedł mnie dreszcz.
-Jestem tutaj.-szepnął i pocałował zagłębienie w szyi.
-Nie zostawiaj mnie.-poprosiłam.
-Nigdy.-przyrzekł.
Całkowicie i bezgranicznie mu zaufałam.

Ruszyłam do łazienki. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i weszłam pod prysznic. Zaczęłam rozmyślać jak to będzie czekać na niego kilka miesięcy, gdy wyjadą w trasę. Nie wiem czy sobie poradzę. Strumień wody ozębiał moją skórę, ale nadal stałam pod prysznicem. Wodę wyłączyłam dopiero, gdy zaczęłam dygotać z zimna. Owinęłam ciało ręcznikiem, Włosy, które miałam wilgotne od pary spięłam w małą kitkę. Weszłam do garderoby i zaczęłam szukać ubrań. W końcu wybrałam ciuchy. Wróciłam do sypialni. Zruciałam ręcznik. Moje ciało dostatecznie wyschło. Wciągnęłam bieliznę i założyłam to. Włosy rozpuściłam. Nie musiałam ich zbytnio układać ze względu na długość. Nałożyłam czapkę nanie i weszlam do łazienki. Delikatnie podkręciłam rzęsy tuszem i zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było, więc poszłam do kuchni.
Louis zajadał kanapkę z masłem orzechowym i popijał colą.
-Nie wolno tak jeść.
-Dobra, dobra.-machnął ręką.-Gotowa?
-Już, chwilkę.
Z szafy na dole wyjęłam moją ulubioną torbę skórzaną, wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy.
-Louis!-krzyknęłam stojąc przy drzwiach i wciągając moje motocyklowe buty.
-Jestem.-uśmiechnął się.
-No to chodź.-kiwnęłam ręką.
Zamknęłam za nami drzwi. Wyszliśmy na chodnik. Brunet splótł nasze palce.
Nie zamówiliśmy taksówki. Naszła nas ochota na spacer. Długi spacer, bo ja mieszkałam około dziesięciu kilometrów od chłopaków.
Po drodze oczywiście kilka razy stawaliśmy, bo fanki prosiły Lou o zdjęcie. On ma dobre serce, dlatego nigdy nie odmawia.
Szliśmy dalej olewając paparazzi, którzy już za nami szli i cykali zdjęcia.
Gdy szliśmy po kolejnych zdjęciach nie złapałam jego dłoni, ale on sięgnął po moją. Odruchowo ją odsunęłam. Spojrzał na mnie.
-Co jest?-popatrzył mi w oczy.
-Paparazzi.
-I?
-I będziesz miał problemy.
-Mam to gdzieś, jestem z tobą szczęśliwy i nie zamierzam ukrywać tego.-uśmiechnął się i splótł nasze palce po czym delikatnie musnął moje wargi.
-Mają to, czego chcieli.-dodał z uśmiechem.
Faktycznie, paparazzi jakby się zmyli. Mieli nasze zdjęcia, więc teraz jak najszybciej musieli je opublikować.
W końcu doszliśmy do domu zespołu. Weszliśmy do środka, lecz tam zastała nas cisza.
W salonie nie było nikogo, w kuchni też.
-To co robimy?-Louis popatrzył na mnie przytulając do siebie.
Ułożyłam dłoń na jego torsie.
-Co powiesz na lunch?-popatrzyłam na niego.
-Nandos?
-Jasne.
-Zmienię ubiór i możemy iść.-zaśmiał się i uciekł na górę.
Salon jak to salon. U chłopców były dwie duże kanapy, niski okrągły stolik. Na ścianie zawieszono wielką plazmę, a pod nią był kominek. Na środku pokoju leżał wielki dywan. Wszystko było zgodnie w jasnych kolorach z brązem i beżem.
Położyłam się na jednej z kanap i włączyłam plazmę. Popatrzyłam na ściany i zauważyłam, że chłopcy powiesili duzy obraz nad jednym z nich. Dziwnie to wyglądało, bo na pierwszy rzut oka wydawało się, że jest to kolejne pomieszczenie.
Żartownisie.
Po chwili usłyszałam, że ktoś zbiega po schodach na dół.
-Siemka.-Zayn podszedł do mnie i położył się na drugiej kanapie.
-Co tu robi ten obraz?-zapytałam z ciekawością.
-Fajny, nie?
-Nie.
-Mnie się podoba. A ty czekasz za Louisem?
-Yeeep.
-Gdzie idziecie?
-Do Nandos na lunch. Może wejdziemy do jakiegoś sklepu, nie wiem.
-Mhm...
-A ty?
-Co ja?
-Co będziesz robił?
-Nie wiem. Jak wróci Niall to może pogramy albo gdzieś wyjdziemy. Sam nie wiem.
-Do dupy jak nie masz co robić, nie?
-Nooo.-potwierdził.
-Van, idziemy?-Lou popatrzył na mnie stojąc na ostatnim schodku do salonu.
-Mhm. Narka Malik.-powiedziałam i podeszłam do mojego chłopaka.
Złapał mnie za rękę i wyszlismy z domu. Ja stanęłam na podjeździe, a Tommo wyjechał swoim samochodem. Popisowo musiał przygazować, bo by nie wytrzymał. Louis kocha szybkie samochody, ale nie lubi się ścigać. Ja też mam słabość do takich aut, więc uwielbiam z nim jeździć.
Wsiadłam do jego mercedesa. Nie zdążyłam zapiąć pasa, a my już wyjechaliśmy z podjazdu. Ruszyliśmy w stronę centrum. Louis dokładnie wiedział, że będę chciała wejść do kilku sklepów. On pewnie też ma w tym jakiś cel lub plan, bo nie lubi chodzić po sklepach.
Zaparkowaliśmy na płatnym parkingu i szybko weszliśmy do budynku, gdyż zaczęło padać.
Tak, typowa pogoda dla Londynu. Rano słońce, teraz deszcz. W środku od razu udaliśmy się do Nandos. Znaleźliśmy stolik w rodu lokalu, gdzie widziało nas mniej ludzi. Zajęliśmy miejsca obok siebie na tapczanie. Podeszłą kelnerka. Spojrzała na nas i otworzyła buzię, ale nic nie powiedziała.
-Chcesz nas obsłużyć?-brunet popatrzył na nią.
-Ymmm, tak. Co podać?-popatrzyła na kartkę a potem na nas.
-Ja wezmę spagetti i colę.
-A ja poproszę nuggetsy z frytkami i wodę mineralną z cytryną.
-Jasne, zaraz podam.-odwróciła się i postawiła nogę do przodu, ale cofnęła się.
-Przepraszam, ale ty jesteś Louis z One Direction?
-Tak, to ja.
-Miło, że nas odwiedziłeś. Chciałbyś podpisać się na ścianie gości?-spojrzała na nas.
-Chętnie.
-To może najpierw zjedźcie, a potem to załatwimy.
-Byłoby genialnie.-Lou uśmiechnął się do niej, a dziewczyna zniknęła za drzwiami.

Gdy mój chłopak poprosił o rachunek podeszła szefowa lokalu.
-Witam, mam nadzieję, że smakowało państwu jedzenie.
-Tak, dziękujemy bardzo.
-Ja dziękuję za odwiedzenie nas i zapraszamy częściej.
-Jasne, chętnie wrócimy, prawda kochanie?-spojrzał na mnie, a ja się zarumieniłam. Nie byłam nikim ważnym, żeby wtrącać się w ich rozmowę.
-Mhm. Było pyszne.-potwierdziłam.
-Mógłby się pan podpisać na ścianie gości oraz zrobić zdjęcie z obsługą?
-Chętnie.
-Tak, proszę za mną.
Patrzyłam jak Lou podpisuje się, a potem zrobiłam mu fotkę koło tego podpisu na moim i'Phonie.
-To może ja zrobię zdjęcie.
-Nie, chodź koło nas.-Lou pociągnął mnie do siebie. Stanęłam niepewnie. Cała obsługa stanęła wokół. Jakaś kobieta zrobiła trzy zdjęcia.
-Dziękujemy bardzo.-szegowa podziękowała nam i oboje wyszliśmy z lokalu.
-To gdzie teraz?-popatrzył na mnie brunet łapiąc moją dłoń.
-Zakupy.-zaśmiałam się.
-Po co?-westchnął.
-Mam lepszy pomysł.-pociągnęłam go za sobą do salonu tatuażu.
-Co ty robisz?-popatrzył na mnie.
-Chcę tatuaż.-uśmiechnęłam się.

Gdy po ponad godzinie wyszlismy ze studia byłam zmęczona.
-Jedźmy do domu.-poprosiłam przytulając się do jego ramienia.
-Jeszcze tylko wejdziemy do jednego miejsca.
Szliśmy wzdłuż butików, aż doszliśmy do sklepu z fullcapami i snapbackami. Ja usiadłam na ławce, a brunet wszedł do środka.
-Chwilkę.-powiedział i wszedl do środka. Rozglądałam się i obserwowałam ludzi, którzy szli we własnych kierunkach nie patrząc na otaczającą nasz szarą rzeczywitość. Ludzie tak wiele nie zauważali i żyli w pośpiechu zupełnie nie zauważając tych małych drobiazgów, które tworzyły ich życie lepszym, piękniejszym.
-A ty co tam siedzisz?-brunetka usiadła obok mnie. Na sobie miała to.
-Czekam za Lou. A ty co tu robisz?
-Byłam na rozmowie z szefową tamtego sklepu 'Project' no i kupiłam kolczyki przy okazji.
-Jakie kolczyki? Pokaż.-wyciągnęła kilka kolczyków.
-To nie jest do uszu.-zauważyłam.
-No nie.
-A gdzie?-popatrzyłam zdezorientowana.
-Tutaj.-pokazała mi dwa kolczyki.
-Wow. Fajnie to wygląda. Bolało?
-Jak cholera, ale było warto.
-Kiedy ty to zrobiłaś?
-Jakieś sześć miesięcy temu.
-Ahh.
-A ty co masz na szyi? Stało się coś?-zerknęła.
-Nie, zrobiłam sobie tatuaż.
-Pokaż..
-Nie, zobaczysz jak będę mogła ściągnąc opatrunek.
-No dobra. A ty z Paulą wpadniecie do mnie na kolację? O 18.
-Ja tak, ale Paula wyjeżdża i nie może.
-No ok. To do zobaczenia.-wstała z ławki.
-Cześć Suzie.-Lou popatrzył na brunetkę i momentalnie jego mina się zmieniła.-Co ty masz na...-pokazł palcem na swoje obojczyki.
-Kolczyki Louis, tak to się nazywa.-zaśmiała się.
-Ja lecę, narka.-brunetka zniknęła nam w tłumie.
-Powiedz, że ty czegoś takiego nie zrobisz.-poprosił.
-Nie.
-Ufff, ulżyło mi.
-Dobra, chodźmy do domu, bo zbyt dużo zmian jak na dzisiaj.-zaśmiałam się i oboje wyszliśmy przed budynek, gdzie było pełno paparazzi.

_________

Przepraszam za błędy i literówki.
Ten rozdział wyszedł sama nie wiem jaki, ale rozdział 7 będzie przełomem. Poznacie główną bohaterkę z zupełnie innej strony.
Także, zapraszam do czytania i  będę wdzięczna jeżeli polecicie to opowiadanie.


Zauważyłam, że jest mało wejść i obserwatorów co troszkę mnie dołuje. 
 Czy to opowiadanie jest gorsze od poprzednich?
Pomóżcie...


Dziękuję stałym czytelnikom, którzy zawsze mnie wspierają. Dziękuję wam za to.

Kocham tą nową piosenkę, czekam na całą wersję. ;)



+ 6 komentarzy = NN


Natalie Malik.<3

6 komentarzy:

  1. Tutaj ja! :D
    Rozdział genialny. Aż się boję, co będzie dalej. Bardzo zaciekawiłaś mnie. Czekam na next.
    Aha, zapomniałam.
    Louis i Vanessa są tacy słodcy :D

    Zapraszam: niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. awwww superowy kocham dalej dalej dalej proszę/tala

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww *.*
    Lou i Van *.*
    Słodko ;D
    Czekam na nn :D
    Rozdział super

    Mwahh ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. dalej dalej dalej

    OdpowiedzUsuń
  5. awwww słodkie <3 czekam na nn ;*****************

    OdpowiedzUsuń
  6. Serio 7 będzie przełomowy? Kobieto ja i bez Twojego zachęcanie się nie mogę doczekać następnego rozdziału, a Ty mi tu takie rzeczy wypisujesz?
    Zero litości. Błagam dodaj szybko bo w niedziele wyjeżdżam i jak nie zdąże przeczytać to się załamie.
    Co do rozdziału to jest super, cudownie genialny :D
    Ada.

    OdpowiedzUsuń