sobota, 10 sierpnia 2013

Chapter 3

@Vanessa@
Gdy skończyły się te głupie lekcje usiadłam przed szkolnym budynkiem na murku czekając na Paulę i tą Suzie.
Nie powiem, bo była ładna, szczupła i miała się czym pochwalić, jednak coś w niej jest nie tak. Czy ona boi się nam zaufać? Nie wiem, sama nie wiem. Znam ją dopiero jeden dzień i to niecały, więc nie mam prawa jej oceniać. Zobaczymy co będzie później, może potrzebuje troche czasu. Może...
-Jesteśmy.-Paula stanęła przede mną razem z drobną brunetką.
-Mogłabyś mnie nie straszyć?-mruknęłam stając na nogach.
-Sorki, zamyśliłaś się.
-Nie szkodzi. Idziemy na te zakupy?
-Ja muszę na chwilę wpaść do domu i będziemy mogły iść.
-A dalego mieszkasz?
-Na Kennedy Street.
-Chłopacy tam mieszkają.-Paula uśmiechnęła się na samą myśl o nich. Wcale jej się nie dziwię.
-Wiem, jutro muszę robić z Harrym jakieś głupie zadanie na chemię.
-Uważaj, Hazza to podrywacz.-zaśmiałam się, ale widocznie brunetka nie myślała o nim z ten sposób.
-Chodźcie do metra.-kiwnęła ręką Paula i poszłyśmy za nią.
Jazda metrem na tamtą stronę miasta nie zajęła nam długo bo może dziesięć minut. Od tamtej stacji miałyśmy jeszcze jakieś dwadzieścia minut spaceru.
Brunetka opowiedziała nam co nieco o sobie, raczej mnie. Jak się okazało Paula znała ją już od jakiegoś roku, gdyż często odwiedzały się w związku z pracą mamy i ich przeprowadzką. Dziwne, nigdy mi o niej nic nie wspominała, a powinna.
Gdy brunetka powoli zaczęła mi ufać rozgadała się. Od razu znalazłyśmy wspólne tematy. Lubiłyśmy podobne zespoły muzyczne, a niektóre nawet te same. Czytałyśmy podobne książki. Z dumą mogę powiedzieć, że rodzi się pomiędzy nami przyjaźń. Może taka na całe życie? Zobaczymy. Gadając, śmiejąc się doszłyśmy do domu Suzie.
Dziewczyna wpuściła nas do środka. Jej mama stanęła na korytarzu i popatrzyła na nas.
-Cześć mamo.-dziewczyna podeszła i przywitała się z rodzicielką buziakiem.
-Dzień dobry pani Parks.-kiwnęłam głową.
-Dzień dobry.-Paula uśmiechnęła się do niej.
-Mamo, Paulę już znasz, a to Vanessa Payne.
-Witam, miło mi cię poznać.-kobieta podała mi dłoń, a ja ją uścisnęłam.
-Paula, Vanessa.-popatrzyła z góry. Boże, ona nam zaraz da jakieś kazanie.- Nie mówcie do mnie Pani Parks, bo czuję się staro. Mówcie mi po prostu Eva.
-Dobrze.-obie kiwnęłyśmy głowami.
-Zostajecie na obiedzie?
-Nie, idziemy na zakupy.
-Super. Masz pieniądze?-Eva popatrzyła na córkę.
-Tak. Przyszłam tylko się przebrać, bo robi się ciepło.
-Dobra decyzja. A wy chcecie coś do picia?
-Ja poproszę wodę.-Paula uśmiechnęła się.
-Ja też.
Mama Suzie
-Super, chodźcie.-odwróciła się i poszłyśmy do kuchni. Suzie pobiegła do pokoju. Usiadłyśmy przy barku. Eva postawiła nam szklanki i nalała wody.
-Eva.-Paula popatrzyła na nią.
-Tak?
-Razem z Vanessą pomyślałyśmy, że skoro jutro mamy wolne w szkole, bo odwołali zajęcia to może Suzie mogłaby mieć z nami nockę.
-A gdzie byście spały?
-Ja mam duży pokój i rodzicom to nie przeszkadza.-spojrzałam na kobietę.
-Mam nadzieję, że nie będziecie rozrabiać.
-Nie, obejrzymy jakiś film, popłaczemy, powygłupiamy się no i poplotkujemy.
-Nie mam nic przeciwko. Jednakże zapraszam was jutro na kolację do nas.
-Super, dziękuję za zaproszenie.-uśmiechnęłam się do niej.
-Paula twoi rodzice są dzisiaj w domu?
-Tak, nigdzie się nie wybierają. A chcesz wpaść?
-Skoro Suzie nie będzie, to może ich odwiedzę.
-Byłoby fajnie.- ruda uśmiechnęła się.
-Możemy isć.-brunetka weszła do kuchni w tym.
-Chcecie iść do centrum?
-Nie mamo, jest metro i autobusy.
-Nie zgadzam się. Weź auto.-kobieta dała jej kluczyki.-Wróćcie bezpiecznie. Ja wezmę sobie taksówkę.
-A kiedy przywiozą mój samochód?
-Jutro. Miłej nocki dziewczyny, ja lecę się szykować.
-Pa mamuś. Idźcie przed dom a ja wyjadę z garażu.
Z Paulą wyszłyśmy przed dom. Z pozory wyglądał na mały, ale w środku jest dość duży. I nadal jest według mnie za duży jak na dwie osoby. Chwilę czekałyśmy na brunetkę, ale wyjechała przed dom czarnym jeepem jej mamy. Paula usiadła na tyle. Od zawsze boi się jeździć z przodu jako pasażer. Taka jej fobia, jeżeli można to tak nazwać. Niecałe pół godziny później już chodziłyśmy po sklepach. Miałam dość takiego chodzenia, więc zabrałam dziewczyny do mojego ulubionego sklepu, gdzie chodzę z Louisą-stylistką chłopaków. Często i oni kupują sobie tutaj ubrania. Usiadłam na kanapie i czekałam, aż Paula pokaże mi się w pierwszym stroju.
-I jak? Ja nie jestem całkiem przekonana.-obróciła się kilka razy.
-Spódniczkę trzeba zostawić, ale ta bluzka jest do dupy. Co nie Suzie?-popatrzyłam na brunetkę, która szperała po wieszakach.
-No, zdecydowanie. Ja bym do ciebie wybrała inny styl. Przymierz to. Bardziej do ciebie pasuje.-podała jej wieszak i inne duperele do zestawu.
-Ok.-uśmiechnęła się.
-Suzie jesteś boska, to jest to.-wyszła ubrana w to.
-No, no no. Zajebiście, bierz to.
-Wiem.-wróciła do przymierzalni. Pracownica zaczęła pakować jej strój.
-Suzie?
-No?-popatrzyła na mnie.
-Co byś mi wybrała. Zobaczymy jaki masz gust.
-Hahahha, nie mam gustu. Po prostu jak widzę kogoś to od razu wiem w co go bym ubrała.
-I to oznacza, że nie masz gustu?-popatrzyłam na pracwonicę i Paulę.
-Powinnaś zostać stylistką. Mówię poważnie.
-Żartujecie. Ale jak chcesz zobaczyć, to ubrałabym cię.....-szukała i wyszukała.- w to.-podała mi ubrania.
-Ok, zobaczymy.-puściłam oczko do Pauli.
-Dalej.
Obejrzałam ubrania, które dała mi dziewczyna i potwierdziłam tylko swoje zdanie.
-Powinnaś być stylistką. Musimy znaleźć ci pracę.-powiedziałam wychodząc ubrana w to.
-Mówiłam.-Paula uśmiechnęła się do Suzie.
-Skończcie, a ty to bierz bo wyglądasz bosko.
-Wiem i biorę to.-pokazałam do młodej sprzedawczyni.
Wróciłam do przebieralni i wskoczyłam znów w moje ubrania.
Gdy wyszłam nadal nie było Suzie.
-Mam już zestaw.
-Pokaż się.-powiedziałam podając ubrania kasjerce.
-Nie, zobaczycie w domu.
-Nie fair!-Paula popatrzyła na kabinę.
-Taka niespodzianka.-dziewczyna wyszła w starym stroju.
-Poproszę to.-podała dziewczynie.
-Kasować razem, czy osobno?
-Osobno.-powiedziałyśmy chórem.
Jako, że Suzie przymierzała ostatnia, kupowała ostatnia.
-Dziękuję za zakupy u nas i zapraszam ponownie.
-Na pewno.-brunetka uśmiechnęła się.-Macie bardzo fajne ubrania.
-U nas w sklepie mamy tylko po kilka sztuk danego produktu, więc mało osób będzie miało takie ubrania jak ty. W dodatku sama sobie układasz zestaw.
-Dlatego będę tu przychodzić.-odpowiedziała Suz.
-Jakbyś szukała pracy stylistki to zadzwoń. Potrzebujemy takich ludzi jak ty.
-Jak ja?
-Z wyczuciem stylu. Widziałam twoje ubrania i wiem jak będziesz wyglądać. Dzwoń.-podała jej wizytówkę.
-Dzięki.-wyszłyśmy ze sklepu i razem z Paulą spojrzałyśmy na Suzie.
-Co?-dziewczyna się speszyła.
-Nic, po prostu nie mówiłaś, że uwielbiasz stylizować.
-A co miałam mówić.
-No fakt.-mruknęła Paula.
-Od dzisiaj ty układasz nam zestawy.-powiedziałam.-I to nie jest pytanie.
-Ok.-uśmiechnęła się.
-Za to, że przez ciebie mamy ubrania, których same byśmy nie wzięły stawiamy ci kawę.-zaśmiałyśmy się z rudą.
Usiadłyśmy w Starbucksie i zamówiłyśmy kawy.
-Masz ten adres Younga?-popatrzyłam na Paulę.
-No mam.
-To podaj mi go i wyślę go Lou.
-Masz.-podała mi karteczkę a ja szybko napisałam adres i wysłałam go do Tomlinsona.
-Wyglądacie na szczęśliwych z Louisem.-Suzie popatrzyła na mnie.
-Wiesz, razem jesteśmy dość krótko, ale znamy się dłużej tylko przez mojego brata.
-Ah...
-A ty masz kogoś?-popatrzyłam na nią.
-Nie, to znaczy.. miałam, ale teraz już chyba nie. Sama nie wiem.
-Miłość jest do dupy. Skoro jest alkochol to po co komu jakieś tam uczucia.-Paula oparła ręce na stoliku i podtrzymała dłońmi twarz.
-Dobra, bo smutno się robi. Jaki jest teraz nasz plan?
-Wjedziemy do Pauli po rzeczy na jutro, potem ja wezmę z domu kilka ubrań i możemy jechać do ciebie.
-A auto twojej mamy?-zapytałam, gdy brunetka skończyła.
-No przecież nie zginie pod twoim domem.
-A na imprezę czym pojedziemy?-Paula popatrzyła na nas.
-Pojedziemy z chłopakami.
-Mi pasuje.
-Może być.-Suzie nawet nie spojrzała na nas.
-Suz. Pamiętaj, że zawsze możesz nam się wygadać jak będziesz chciała.-musnęłam palcami jej dłoń.
-Dzięki dziewczyny. Przy was nie czuję się tutaj tak obco.-uśmiechnęła się.
-Po to są przyjaciele.-Paula uśmiechnęła się do niej.

-Suzie no pokaż się już..!-Paula usiadła zdenerwowana na moim łóżku.
-Już, już. Małe poprawki i jestem gotowa.
-Zaraz przyjadą po nas chłopacy.-powiedziałam. Popatrzyłam na zegar ścienny.-Dokładnie za jakieś trzy minuty będą.-uśmiechnęłam się na samą myśl o wspólnej imprezie z Louisem. Obróciłam się na krześle i patrzyłam na drzwi od łazienki.
-Wychodzę.-otworzyła drzwi i weszła do pokoju w tym. Wosy rozpuściła i wyprostowała, więc dokładnie było widać jej jasne końcówki ombre.
-Boziu...
-Wyglądasz lepiej niż kurwa zajebiście.-powiedziałam, a one zaczęły się śmiać.
Zawsze jak braknie mi słów żeby coś opisać klnę. Nie wiem czemu i po co, ale po prostu takie mam przyzwyczajenie.
-Dzięki. Jeszcze to.- wcisnęła na głowę czarną czapkę z napisem 'Like a Boss'.-Idziemy na dół?-popatrzyła na nas.
-No, my już dawno gotowe.-kiwnęłyśmy głowami z rudą.
-A teraz foteczka.-Paula nas zatrzymała.
Stanęłyśmy przed moim ogromnym lustrem i ruda zrobiła nam zdjęcie. Wiecie, taka słit focia.
Paula szła przede mną, a Suzie jako pierwsza. Paula do swojego ubioru włosy pokręciła i nałożyła na nie czapkę. Ja włosy lekko polokowałam i też zostawiłam rozpuszczone i nałożyłam na nie kapelusz.
Usłyszałyśmy klakson samochodu.
-To oni.-Paula otworzyła drzwi i wyszła jako pierwsza, Suzie za nią, a ja na końcu zamykając je na klucz.
Ja, Paula, Niall i Lou jechaliśmy w jednym aucie. Oczywiście mój chłopak kierował, ja siedziałam obok niego, a te dzikusy na tyłach.
-Dziewczyny, nie wiecie, czy Suzie ma chłopaka?-Niall popatrzył na nas.
-Niall już chcesz ją podrywać?-Lou popatrzył na niego w lusterku.
-Może tak, może nie.-zaśmiał się i znów zaczął się wygłupiać.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. Przed bramą stał tłum ludzi chcących wejść do środka.
-Wejdziemy tam?
-Jasne, że tak skarbie.-uśmiechnęłam się do niego. Lou zaparkował. Za nami stanęła druga ekipa.
Z samochodu wyszedł Liam, Harry, Zayn i Suzie.
-Gotowi?-popatrzyłam na nich.
-Van chyba raczej tam nie wejdziemy.-Liam popatrzył na mnie.
-Co nie jak tak.-uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku ochrony.
-Pełen komplet, proszę czekać na swoją kolej.-facet powiedział tą swoją kwestię nawet na nas nie patrząc.
-Jestem Vanessa Payne i jestem przyjaciółką Younga.
-Tak jak ci wszyscy tutaj.-pokazał ręką na tłum.
-Neska?
Francisco
-Dobre wyczucie czasu, nie chcą mnie wpuścić.
-To nieporozumienie. Wchodźcie.-zaprosił nas do środka i wszyscy od razu weszliśmy.
-Widzę, że przyprowadziłaś nowych znajomych.-popatrzył na chłopaków, a potem wzrokiem obejechał całą Suzie.
-Poznaj to Harry, Niall, Zayn, mój brat Liam, mój chłopak Louis, Paulę już znasz a to Suzie.
-Miło poznać, ja jestem Francisco, ale znajomi mówią na mnie Young. Życze miłej zabawy.-puścił oczko do Suzie i odszedł od nas do swoich znajomych.
-Idziemy.-Paula krzyknęła i pobiegła z Niallerem w kierunku domu.
-Chodź skarbie.-Lou objął mnie w talii i poszliśmy po jakieś drinki.


___________

Rozdział wyszedł mi jakiś taki, o niczym w sumie. Ale mam już napisanych kilka kolejnych rozdziałów i akcja powoli będzie się rozkręcać.

+3 komentarze=NN

Natalie Malik.<3

5 komentarzy:

  1. Fajne rozdział :)
    Czekam na rozkręcenie akcji :P
    Czekan na next.

    Aha, jakby co, to poleciłam Cię na moim blogu. Możesz sobie sprawdzić :D

    Zapraszam: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  2. super kocham dalej już teraz <3

    OdpowiedzUsuń
  3. aaaaaaaaaa dawaj next bo normalnie zwariuje to jest genialne awwww <33333 ;**************

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest ŚWIETNY!!
    Nie mogę się doczekać NN.
    Ada.

    OdpowiedzUsuń